czwartek, 16 października 2014

W RZYMIE SIŁA

Rzym nabrał dziś dla Polski
 cech duchowej stolicy

gdy po białym dymie
z sykstyńskiej kaplicy
ukazał się Wojtyła:

Polsko teraz w Rzymie 
jest twa siła.


 Karol Wojtyła z rodzicami.


KAROL WOJTYŁA

W cudzej chacie urodzony,
śmiercią matki przygnębiony,
nie dość matki wielka strata,
los też zabrał ojca, brata,
a wróg w Auschwitz spopieloną 
pierwszą miłość niespełnioną...

Bez rodziny i bez domu,
chłopcem goniec tak ubogi,
 robotnik kamieniołomu,
od drewniaków starte nogi,
ciężkie taczki z kamieniami,
twarde dłonie popękane
pierwsze próby już z wierszami
w przerwach książki wciąż czytane

Gdy wieczorem sen go morzy
nie wie czy doczeka ranka
czy gestapo nie otworzy
kolbą drzwi, bo jet łapanka,
czy wróci z kamieniołomu
w progi piwnicznego domu
czy nie będzie znów strzelanina
przez brunatnej bandy drania

Gdy kaci hordy niemieckiej
z psami świtem otaczali
dom gdzie mieszkał na Tynieckiej, 
wszystkich mężczyzn wywlekali - 
do piwnicy nie schodzili 
by mundurów nie zbrudzili

Było to działanie Boże,
że do głowy im nie przyszło,
że tam człowiek mieszkać może,
że tam trwa kościoła przyszłość,
tak jak w Rzymie chrześcijanie
w katakumbach się chowali -
lokator piwnicznej izby
przetrwał, by świat doskonalić




OTUCHA

Gdy wiara się chwieje,
nadzieja maleje
gdy blednie ma miłość,
i życia mam dość,

to myślę o Tobie
bliskiej mi osobie,
która w swym trudzie 
wciąż stąpa po grudzie -

dodajesz otuchy -
mój los jest mniej kruchy,
znów wiara się rodzi,
lepszy czas przychodzi






PAPIEŻ SŁOWIAŃSKI

Gdyby Sapiehy i Wyszyńskiego
wcześniej nie było
to by na konklawe papieża z Polski
nie wyłoniło
i nie wyrwało księdza Wojtyły
z komuny krat,
który dziś ziścił sen Słowackiego
z przed wielu lat,

 Bo oto przyszedł papież słowiański
narodów brat
o sile ducha aby ten drański
naprawić świat
obalić mury, zerwać kurtyny
i znieść bariery
zburzyć nieludzkie podłe doktryny
nie dla kariery

Błędne idee śmiało odrzucić
precz poza próg
zbłądzonych z drogi mylnej nawrócić
wskazać gdzie Bóg!





WYBAWIENIE

Był dla Polaków
o nadwątlonej własnej wartości
wybawieniem z niewoli niższości,

był nam ustami,
gdy nie mogliśmy
nic mówić sami,

był ambasadorem
gdy kraj był obozem
rządzonym terrorem,

był nam adwokatem,
gdy kraj więzieniem był
pod obcym dyktatem,

i wciąż dodawał sił
ojczyźnie pognębionej,
przez Niego podniesionej





NIE SŁUCHALIŚMY

Tyle nam miałeś
do powiedzenia -

ale nie zawsze
Cię słuchaliśmy,
bo goniliśmy
błędne złudzenia 

nauczanie
odsłania próżnię
niezmierzoną,

dotąd przez Twe
 nieprzerwane





NIE ŻEGNAM

A gdy odszedłeś
w niebiańską dal
chociaż Cię żal
tak bardzo żal

Nie żegnam Ciebie
bo przecież kiedyś
spotkam Cię w niebie






POGRZEB

Gdy przywódcy świata
tak licznie do Ciebie
na pogrzeb zjechali,
hołdy Ci składali -

gdy tłumy przybyły
i się tam modliły
w głębokiej żałobie
i smutku po Tobie

a wiatr karty księgi
na trumnie otwierał
powszechnie czuliśmy,
że święty umiera

Jakże symboliczne
przesłanie to miało
gdy księgę zamykał -
bo się dokonało


 Wiersze Mieczysława Grudy

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz